SYPIALNIA:

ŁAZIENKA:
Pokój nr1:

Pokój nr2:

Pokój nr3:

Pokój nr4:

Pokój nr5:

DUZY POKÓJ:
Pokój nr1:

Pokój nr2:

Pokój nr3:

Pokój nr4:

Pokój nr5:

POKÓJ Z SCHODAMI:

KUCHNIA:


pOKOJE:








Jacuzzi:


Ogródek




Psiarnia:
Owczarki niemieckie:

Psy Lessli


Ule:
Pszczoły,osy,szerszenie

Dolecielismy  i schodzę ze smoka. Czekam na Kruka...

Też schodzę z smoka smok znika a ja ci otwieram drzwi jesteśmy w pokoju nr2 (Chodzi o duże pokoje xD)

Siadam na krześle i się nie odzywam...

-I jak?

- Ładnie

Uśmiechnęłam się...

-E tak tylko gadasz...
Patrze się przez okno na ogródki i się niepokoję

- Coś się stało? Może ci jakoś pomóc?

Wstałam i podeszłam do ciebie...

-Nie raczej mi nie pomożesz... Osy znowu weszły na teren bąków i się kłócą

- Szkoda...

Spuściłam głowę...

-Albo jak chcesz...
Zdejmuje z wieszaka dwa kostiumy przeciw jadowe os pszczów i bąków i rzuca jedno tobie a na siebie drugie ubiera
-Przygotuj się musimy wejść w otoczenie.

- Dobra, ale bedzie zabawa...

Zaśmiałam się i nałożyłam strój...

Złożył pieczęcie i dotknął siebie i ciebie
-Jesteśmy nie widzialni Chodź.
Otwiera drzwi na ogródek

Idę za Kukiem uśmiechając się do siebie...

Nagle się pojawiamy z kostiumami po środku os i bąków
-Stać! musicie zaprowadzić pokój. Nie możecie się wiecznie kłócić!

Przyglądałam się osom oraz bąkom...

Wszystko miało dosyć gadania i rzuciły się na mnie
-Cholera!
Nagle wszystkie mnie zaległy i wydawało by się że jestem nie ruchomy

Próbowałam wygonić osy od kruka... Wyjęłam kunaia...

Osy też się rzuciły na ciebie jedne cię unieruchomiły a drugie kąsają cię jadem ale nic nie czujesz bo masz kostium.

- No i świetnie...

Zaśmiałam się...

- I co teraz?

-Nie bój się!
Złożyłem pieczęcie i w ogródku pokazał się Kyuubi najpierw oderwał od naszego kierunku osy i bąki a potem nas z nich uwolnił zabijając je.
-Dobra robota kyuubi możesz znikać.
Kyuubi po tych słowach znikł
-Widzicie?! wojna do niczego nie prowadzi! wojna tylko sprowadza ból! ZROZUMCIE TO!

Uśmiech zniknął i popatrzyłam się na Kruka wsłuchując się w słowa...

Po tych słowach osy i bąki odleciały a ja wyszedłem z ogródka

Wyszłam z ogródka i zdjęłam kostium ... Położyłam go równo na krześle i szłam w stronę wyjścia:

- Musze iść...

-Czemu nie chcesz jeszcze posiedzieć?
Zdjął kostium i przypatrzył się na niego
-Cholera znowu muszę go uprać.

- Nie wiem. Tak jakoś...

-Zostań jeszcze chwilę.
Poszedł zrobić coś do picia i wyszedł z dwiema szklankami i podaje sakurze
-Masz napij się.
Pije

- No dobra...

Napiłam się...

Usiadł na kanapie i pije

Poszłam do kuchni i umyłam po sobie szklankę... Wróciłam:

- Dobra to ja już idę...

-Czemu? zostań jeszcze chwilę.

Nie mogę...

Podeszłam do ciebie i pocałowałam w policzek...

- To cześć...

-C.Czekaj weś tego kruka, przyleci do mnie i powie mi że wpadłaś w tarapaty czy coś takiego wiesz... Nigdy nic nie wiadomo.
Kruk usiadł ci na ramieniu

- Dzięki. Nie musisz tak się o mnie zamartwiać...

-A tam nigdy nic nie wiadomo. weś go!

Wytarłam szybko oczy i popatrzyłam na ptaka...

Kruk się na ciebie patrzy jak by chciał powiedzieć że jest twoim posłańcem i sługą.

Lekko dotknęłam ptaka uśmiechając się...

Ptak zamknął swój dziób i wytarł go w twoją szyję a potem usnął na twoim ramieniu nagle ja się pytam:
-Heh, i jak tam idzie wam?

- Dobrze...

Usiadłam koło ciebie...

-Coś się dzieje?
Odpowiadam lekko zaniepokojony

Wszystko gra...

Uśmiech zniknął z twarzy...

-To świetnie.
Śmiał się po przyjacielsku gdy to mówił

Ta...Świetnie....

Podbiega do mnie pies Lessli i Owczarek niemiecki i się gryzą z nienawiścią od razu za uwarzyłem że coś nie gra i zareagowałem:
-Co się dzieje?!
Krzyknąłem na nich tak że przestali się gryźć ale nadal patrzyli na siebie z nienawiścią

Popatrzyłam na psy...

Psy dalej patrzą na siebie z nienawiścią:
-Dość tego!
Wstałem, złożyłem pieczęcie i dotknąłem dwa psy i pokazały się w klatkach.
-Będziecie tam siedzieć dopóki się nie uspokoicie!
Krzyknąłem na nich ze złością ale siadłem obok ciebie:
-Tiuuuuu....
Wziąłem głęboki oddech i wydech a cały stres wyszedł ze mnie i odezwałem się do Sakury:
-Straszny to problem z tyloma pszczołami osami, bąkami i psami nie?
Zaśmiałem się przez chwilę ale przestałem a uśmiech pokazał mi się na twarzy

- Trochę tak... Można się przyzwyczaić...

-Oj powolutku tak.
Wyszedł na chwilę spokoju i poszedł do kuchni słyszeć było że z pułki wyjmuje kieliszek i butelkę wina nalał trochę do kieliszka, a butelkę z winem z powrotem wsadził do pułki wyszedł z kuchni i usiadł koło ciebie trochę się napił, zamknął oczy i mówi:
-Ciekawe czy Jacuzzi ciepłe czy muszę włączyć ogrzewanie...

Popatrzyłam się na Kruka ale nic nie mówiłam...

-Zaraz wracam..
Wstał a kieliszek z winem położył na stoliczku, wyszedł do ogródka na drugą stronę i włożył palec do jacuzzi:
-Kicha zimna!
Wszedł z powrotem do kuchni i włączył ogrzewanie a w Jacuzzi robią się bąbelki a on znowu wrócił usiadł obok ciebie napił się trochę z kieliszka, położył go na stolik i się zapytał:
-Co tak mało mówisz???

- A nic...

Popatrzyłam się na ciebie...

-No w porzo.
Powiedział z luzzem a z ziemi wyskoczył mały goblin on się przestraszył a gdy za uwarzył że to goblin zrobiły mu się wielkie białe oczy (xD):
-Głupku! czemu mnie tak nachodzisz?!
Goblin:Bo chcę być twoim przyjacielem.
Goblin odpowiedział cichym i miłym głosem.

Pojawił się przed domem swojego braciszka xD,zapukał do drzwi:
-Puk Puk otwierasz w ciągu 5 sekund albo pożegnaj się z chatą

Uśmiechnął się do sakury i mówi:
-Zaraz przyjdę.
Podszedł do drzwi otworzył je złapał Sasuke za kaptur i wytargał na górę po schodach po czym walnął go pięścią w tył głowy i powiedział po cichu:
-Oszalałeś?! dziewczyna jest u mnie!

-Hmm wiedziałem że tu są dwie osoby,ale kur** kaptur mi rozwaliłeś
Uśmiechnął się olewająco:
-W sensie że kto?

-Nie musisz wiedzieć.

-A rozumiem...Sprawy sercowe?
Podał pytanie prosto z mostu:
-Znowu piłeś?

-Y, coś ty nie oczywiście że nie.

-Niech zgadnę wino?
Uśmiechnął się:
-Przed braciszkiem niczego nie ukryjesz

-Dobra piłem Ehh...
Pokazała mu się wielka kropla na włosach
-Nie przeszkadzaj mi!

Zaśmiał się:
-To twoja dziewczyna?
Zadał pytanie śmiejąc się

-Ona nie jest moją dziewczyną przyjaźnimy się tylko od dawna!

-Dobra niech Ci będzie...Specjalisto
/Zaśmiał się/

Zdenerwował się strasznie

-A myślałem że Uchichy nie da wyprowadzić się z równowagi
/Założył ręce za głowe.oczywiście na dłoniach rękawiczki/

Wkurzył się tak że złapał cię z tyłu szyi i dusi a żyłka na czole zaczyna działać xD

-Bracie włączyłbyś sharingana...
/Byłem za tobą,a ten którego trzymałeś rozpadł się na gline/

-Ty jak ja cię!

-Zabije?
Dokończył za niego:
-Spokojnie gdybym przyszedł tu walczyć to już byście zdychali

-Że co ty powiedziałeś?!
Włączył shara i wiedział który to klon więc przytulił swojego brata i obległy go pszczoły,osy i bąłki i prowadzą cię do wyjścia gdy wyszłeś ja w ostatniej chwili zapieczętowałem tamte insekty tak że jak będziesz chciał coś głupiego zrobić mi sakurze zwierzakom insektom czy chacie to zanim zrobisz coś głupiego one zacznął cię gryść i żądlić i schodzę na dół i siadam koło sakury

Weszedł normalnie:
-Bracie tylko że na prawdę mam ważną sprawe...
-Dobrze wiesz że nie przychodziłbym do Ciebie po pomoc...

Wstał wkurzony i wytargał sasuke na górę i mówi:
-Co się dzieje?

-Mógłbyś najpierw ściągnąć ze mnie te owady,albo same padną...
Powiedział złowrogo i nagle wszystkie owady upadły na ziemie a on miał 3ogony,które zniknęły:
-Znowu to...

-A co ci mniej więcej chodzi z tym problemem?

-Słyszałem że złapałeś demony i zmusiłeś je do posłuszeństwa...

-I?

-I potrzebuje pomocy,demon za bardzo nie chcę mnie słuchać...Wiem dziwna prośba...Ale możesz mi pomóc?

-Tylko niby jak?

-Właśnie na to potrzebuje odpowiedzi...
Usiadł na krześle z gliny:
-Moje intencje są szczere...

-Hm...
Wchodzę do sali treningowej ochraniam ją magiczna barrierą tak że jak jakiś demon uży najpotężniejszego ataku to nic się nie stanie biorę cię tam zamykam ją:
-Dawaj trzy ogony.

Ja:Demonie dawaj mocy na 3ogony...
Demon:Dobra...
Zamieniłem się i skóra ze mnie schodziła,miałem 5ogonów

Wkurzony dość dostatecznie założyłem ręce na mięśnie rąk i mówię:
-Dlaczego nie użyłeś 3ogonów jak sasuke ci kazał tylko 5?
Powiedział spokojnym głosem

Demon:Bo chcę się wreszcie uwolnić...
Wyrósł mi 6ogon

-Słuchaj jak ty go nie usłuchasz to ja cię zmuszę do tego.
Powiedział zimnym głosem

Demon wypluł glinę na podłoge
Demon:Ten człowiek jest użyteczny...
Złożyłem kilka pieczęci i nastąpił wybuch

Osłonił się tym i przyzwał 9-ogoniastego

Demon:Hehe zabijesz swojego braciszka?
Demon powiedział kpiącym głosem

Wkurzył się tak że demon go wyprowadził z równowagi a para leciała mu z uszów a żyłka na czole zaczyna działać żyłka (xD)
-Nikt mnie nie będzie wyprowadzał z równowagi a zwłaszcza taki demon jak ty!
Para przestała mu lecieć z uszów a kyuubi zaczął go atakować tak by stracił równowagę lecz nie zemdlał

Wleciałem w ścianę i moc demona znikła:
-Aż tak słabo...

-Musi być dla ciebie bardziej sługą. Dobrze że demon znikł po tym uderzeniu przestraszył się kyuubiego, próbuj jeszcze raz 3 ogony! a jak nie będzie chciał cię słuchać to powiedz mu coś o kyubim.

-Bracie idź...I tak wiem że zabieram Ci wolny czas...Sam sobie poradze
Uśmiechnął się

-Nie wnerwiaj mnie tu tylko 3 ogony!

Demon:No będziesz się go tak słuchał,jest taki irytujący
Ja:Ta...
Demon:Zgadzamy się?
Ja:No chyba,a teraz dasz mi moc na 3ogony?
Demon:Dobra
Wyrosły mi 3ogony

-Dobra! Teraz wyobraź se że jesteś w problemach że kyuubi chce cię zabić każ mu walczyć z Kyuubim!
Odsuwam się i kibicuje wyciągam czerwono-białą flagę i kibicuje xD

-Wolę sobie wyobrazić że się zamkniesz...
Wyrósł mu czwarty ogon i zdarła się skóra i wystrzelił blasta xDprosto w ściane

-Kyuubi. Zaczynaj
Kyuubi obronił scianę i podrapał go delikatnie w ryj pazurami ja się odzywam do ciebie w myślach
-Dawaj każ mu walczyć z kyuubim sasuke!

-Zamknij się wreszcie...
Wyrosły mu kolejne dwa ogony,czyli razem 6ogonów i robnął Kyuubiego w ryj:
-Nikt nie pokona Sasuke z klanu Douhito i Kaku

-Dobrze sasuke!-odezwał się do ciebie w myślach
Kyuubi wyprowadził na ciebię furię i cały czas jebie w ciebie kulami ognia

Unikał każdego ataku:
-Tym razem nie przegram...
Wystrzelił Najlepszego Suitona prosto w Kyubiego i jego kule,a sam zniknął w ziemi

Kyuubi to ominął robi sobie kule i ukrywa się w niej czeka na ruch Kaku
-Cholera nie kazałem tego robić kyuubiemu.-powiedział w myślach

Po chwili wyskoczył już w pełnej formie z 7ogonami,a z jego rąk wyszła utwardzona glina w formie pająków:
-Poznasz sztukę Kaku...KAKU C1...Rzucił pająkami w Kyubiego i Kaku blast

z kuli leci para i wybucha z całą gliną kaku a kyuubi pojawia się na przeciw kaku i jebie w jego potężną falą ognia(Taką jak walczył z Orochimaru tyle że 20x silniejsza)

Po chwili ten walnięty rozwalił się na gline i 5 takich jak ja wyskoczyło z ziemi:
-KAKU BLAST x5
Każdy wystrzelił blasta

Kyuubi znowu chciał zrobić kulę ale:
Ja:Kyuubi pajacu nie kazałem ci tego robić!
Kyuubi:Zamknij się robalu!
Kyuubi znowu chciał zrobić kulę ja się wkurzyłem i poczuł mocny bul w 5 ogonach więc nie zrobił tylko zrobił:
Krzyk Czystej Chakry
Chakra: 130
Opis: Głośny krzyk przy pomocy czystej chakry. Odrzucza przeciwnika na znaczną odległość i bardzo go rani.
Wymagania: CHkyuubi 3

Każdy rozwalił się na gline:
-Słabo słabo...Był nad Kyuubim i leciał:
-Czy dalej chcesz walczyć?

-Jestem zmuszany!
Zrobił klona on się ukrył a jego klon wybuchł kaku rzuciło na ziemię i otrzymał średnie obrażenia nawet jeśli to nie ten prawdziwy to dostał ten prawdziwy

Był na ziemi,po chwili złożył kilka pieczęci:
-Henge no jutsu...
Zamienił się w samego siebie:
-O wiele lepiej...Moc utrzymana
Złożył kilka pieczęci:
-Sztuka to wybuch...
Z ziemi wyszły pająki i wybuchły

Kyuubi się wkurzył i za uwarzył któy to prawdziwy kaku, zakopał się pod ziemię wyskoczył i zepchnął do ściany kaku po czym delikatnie dusi kaku

Moje ogony oplotły ręce Kyuubiego,ręce zaczęły gryźć Kyuubiego xD:
-Puszczaj...Albo giń...Z jego dłoni wyszła glina prosto na twarz Kyuubiego

Kyuubi się znów wkurzył i cały wybuchł po chwili gdy trochę wystygnął odsunął się trochę a ja wyszłem z ukrycia jednak kyuubi nie spuszczał mnie z oka
-I jak będziesz słuchać Sasuke czy chcesz jeszcze troche powalczyć z kyuubim?

Uśmiechnął się i spokojnie wrócił do normalności jeśli tak można to nazwać:
-Heheh,jakoś współpracowaliśmy ^^

-No, nieźle nawet nam poszło.
Kyuubi znikł

-Ej bracie a masz jakiś wolny pokój w tym domu?Jeśli się nie narzucam oczywiście ^^"

-Oczywiście, nawet parę.

-Wskaż mi jeden,nie będe wam przeszkadzał...
Uśmiechnął się

-Chcesz zamieszkać?

Uśmiechnął się i podrapał po głowie:
-Jeśli bym mógł,nawet mnie nie zauważysz...

Dał ci jedną runę
-Użyj jej a przeniesziesz się do tego pokoju, jest tam jedna mapka więc się nie zgubisz...

-To może już pójdę do swojego pokoju...

-No ok. Otworzył windę i leci na dół gdy się zamykała on ci pomachał
-Spotkamy się puźniej
i poelciał

-Co za wyjście...
Zaśmiał się i po chwili pojawił się w swoim pokoju:
-To co tu mamy?
Demon:Zjadłbym coś...
Ja:Ja też,ale nie teraz...

W pokoju macie:
Wodne uszko lodówkę z piciem i żarciem na rok mapę skarbąka,balkon i widok na jacuzzi, zamontowaną windę kilka pułek,lustro.

Zaśmiał się:
-No to mamy jedzonko...
Otworzył szafkę:
-Mniam papu i wino...
Zaśmiał się i zaczął jeść,napił się wina

Przyszedł robot w kształcie pudziana xD
Robot:Kruk kazał się zapytać czy nic wam nie potrzeba.

-Spokojnie nic nam nie trzeba...
Zaśmiał się i jedzenie które było na rok w lodówce się kończyło:
-Nie fajnie mieć trzy jadaczki...

-Chcecie coś zamówić?

-Nie dzięki...
Położył się na łóżku i wpatrywał w sufit:
-Mój brat się nieźle dorobił...

-Przekazać coś Krukowi?

-Nie musisz...Nie będe mu przeszkadzać,możesz już iść
K:To co porobimy?
Ja:Nie mam pojęcia,poczekamy
K:Spoko

-Ależ kruk nic nie robi tylko nurkuje i pływa w Jacuzzi

-Niech pływa...
Uśmiechnął się:
-Zresztą nie powinien ze mną za długo przebywać bo dostanie świra...A teraz wypier***** mi z pokoju ale już

-Chcesz się bić?? to dawaj na ring xD

-Ty puszko...Nie przeginaj...
Uśmiechnął się:
-Chcę pobyć sam kapujesz?

Robot znikł

-No i git...
Napił się czerwonego wina i spojrzał w sufit:
-Lepiej pobyć sam niż w towarzystwie...

Robot znowu się pojawił mówiąc słyzsałem gdy się pokaał w domu mówi:
-Dawaj na ring dawaj na ring zaraz cie zniszczę zaraz cię zniszczę xD

-Nie no teraz przesadziłeś...Pożegnaj się z życiem
Nagle robota oplótł ogon i zgniótł go

Po pudzianie xD

-Wygrałem...
Zaśmiał się

Przyszedł kolejny robot w kształcie pudziana:
Dawaj na ring itp xD

-Mojemu bratowi chyba odwaliło,ale...WYPIERDA*** MI Z POKOJU I PRZYNIEŚ PAPU BO SIĘ SKOŃCZYŁO...
Krzyknął na robota

Jedzenie przyjechało do lodówki i jest na 10roków a robot:
-Dawaj na ring itp xD

-Dobra...Dawaj na sumo...
Włączył telewizor i zaczął oglądać walkę sumo ^^

Złapał cię za długie kłaki jak na avku i mówił:
-Dawaj na ring itp xD

-Spierdzielaj od moich włosów...
Wyglądał jak Zabuza i po chwili przebił robota ręką na wylot

dwa kolejne roboty przybyły i dalej to co przed tem xD

-Przegięcie...
Podniósł pustą lodówke i rzucił w roboty:
-WYPIERDALAĆ MI Z POKOJU ALE JUŻ

jeden ciągnie cię znów za kłaki a drugi gwałci (jak wrzód xD) i mówią:
-dawaj na ring!

Puff klon:
-Ej wy zboczone roboty...
Wyszkoczył przez okno i wpadł do Jacuzzi xD

Kolejny robot jest i mówi:
Czekałem na ciebie hehe zatapia cię i gwałci xD

-WAL SIĘ...
Rozwalił robota na kawałki i wrócił do pokoju.wziął mapę i zeszedł na dół:
-Kruk chodź na chwilkę...

-Nie słyszę cię muzza na fulla xD
Wychodzi 1000 wrzodów robotów i wole nie mówić co ci robią xD

-O cholera...
Rozwalił wszyskie i od razu muze:
-Bracie zabierz te zboczone roboty do cholery

Nie otworzyłeś drzwi wyskakuje na ciebie milion wrzodów i xD

Wszystkie wrzody wybuchły i drzwi też:
-Bracie do cholery!!!!!!!!!!

-O co ci chodzi??
jestem w innym pokoju niż sakura i wyskakuje na mnie 100robo-dziewczynek i calują mnie i xD

Upadł na ziemie:
-Nie wierze w to co widzę...

-Co siędzije wrzody nie są takie złe... xD

Leżał na ziemi:
-Bracie na serio potrzebna Ci prawdziwa dziewczyna...

-Że co?!
Wybuchłem ze złości i wszytkie roboty do góry xD
-Zamknij jape

-Ty ale wiesz...Ty masz dziewczynki a ja nie gej do cholery!!!

-E tam przyzwyczaisz się xD

Upadł na ziemie:
-Bracie nie chciałem tego robić,no ale trudno...
Zrobił 100klonów i po tym:
-Harem no jutsu!!!

-O fack! nie!!!
Dziewczyny śmiejąc się zatapiają go

-Hehe...To twoja kara do cholery...
Zaśmiał się i klony obległy Cię:
-I co teraz powiesz?

-A!! K.kyuubi demony ratujcie!
Pokazaly mu się wielkie białe oczka xD

-Hehe...
Klony zniknęły:
-I jak?

-S.S.S.S
Cały czas się jąkał xD

-Oj braciszku...Sądze że masz dość...
Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek

Nagle pokazało się 100 000 000 klonów wrzoda i xD
-A masz!

-Pogięło Cię...
Po chwili na wrzody spadło C3 i wszystkie dead:
-Uspokój się

-Dobra tam, nie rób dużego zamieszania.
Po tych słowach weszedł do windy i zjechał na sam dół i usiadł obok sakury

- Co jest?

-Nie nic.
Na twarzy wyglądało że chciał coś powiedzieć ale się wstydził.

- Napewno? Wyglądasz dziwnie...

-Nie nic się nie dzieje hehe.
Uśmiechnął się i miał wielką kroplę na włosach xD

- A to spoko...

Popatrzyłam znów w podłogę...

-A tobie coś dolega?

- Nie... Wszystko gra...

-To dobrze.
Kłócił się z demonami w myślach:
Isonade:Powiedz jej to!
Ja:Zamknij się nie teraz!
Kyuubi:Bo straszny z ciebie tępak
Ja:Zamknijcie się
Kyuubi:A nie mówiłem?
Isonade:Nom :p.
Wyglądałem jak bym z kimś rozmawiał i się wstydził to powiedzieć

- Rozmawiasz sam do siebie?

-Tak.
Powiedział zawstydzony
A z wszystkich stron dochodził głos kyuubiego i isonade:
Kruk,nie kłam po prostu nie chcesz jej...
Gdy powiedzieli jej zadałem im w myślach duży ból

Położyłam głowę na swoich kolanach....

Kyuubi i Isonade:
-No przestań nam zadawać ból bo i tak się nie uciszymy na jej temat co masz jej....
Ja:-Zamknijcie się!

Wstałam i szybko ręką przetarłam oczy:

- Mówiłeś coś?

-E,e oczywiście że nie
Palił się ze wstydu a isonade i Kyuubi:
-Oczywiście że tak nie kłam Kruk.
Ja palę się ze wstydu xD

- Może przynieść ci wody?

Przyłożyłam ręke do twojego czoła...

-Eye, oczywiście że nie,nie trzeba tylko demony mnie denerwują każą mi coś tobie powiedzieć i sam wiem co mam powiedzieć.

Zjechał windą na dół i przeszedł obok nich bez słowa,wyszedł na ogród

- Nie chcesz to nie mów...

Zabrałam ręke...

-Stój,
Kyuubi i Isonade:
Kyuubi:Durniu wyduś to z siebie!
Isonade:No właśnie bo też się spalimy ze wstydu!
Ja:
-Ehh, sakura. Bo ja cię no ja cię.

K:Żenada
Ja:Ta...
Pojawił się w swoim pokoju i zamknął na klucz,położył na łóżku i zamknął oczy
K:Czemu tam nie pójdziesz i nie porozmawiasz?
Ja:Zamknij się...
Zasnął

Wstałam i szłam w kierunku wyjścia:

- Nie idź za mną...

-Sakura! stój.
Natychmiast wstałem stanął jej na drodze do wyjścia i dłoniami oparł się na jej ramionach i powiedział:
-Ja ciebie kocham.

Popatrzyłam się na ciebie zdziwiona:

- Co ty powiedziałeś?

-Że ciebie kocham.
Powiedział to ze wstydem
Isonade i Kyuubi:Wreście to powiedział!

Spojrzałam w podłogę...

- Dzięki...

Ominęłam cię i szłam w stronę wyjścia...

-Czyli jednak nic z tego? no trudno.
Idę w stronę windy spuszczoną głową

- Kruk... Nie mówiłam że nie.. Poprostu chce pobyć sama...

W oczach miałam łzy...

Spojrzałem na sakurę i za uwarzyłem łzy natychmaist do ciebie podbieglem i zapytałem:
-Sakura, nic ci nie jest?

Przetarłam oczy ręką...

- Wszystko gra....

-No ok.
Powiedział a kruk się obudził i siedzi na twoim ramieniu

Łzy ściekały po policzkach na ziemię...

Usiadłem na kanapie i patrzę na ciebie

Weszłam do pokoju gdzie jest Kruk:

- Przepraszam a co do wcześniejszego... To dzięki...

Uśmiechnął się:
-Nie ma sprawy.

Usiadłam koło ciebie i dalej płakałam

Dotknąłem ramię sakury dłonią:
-Sakura, co się dzieje?

- Nic...

Przytuliłam się do ciebie...

Wtulam się do ciebie

Lekko się uśmiechnęłam do ciebie...

też się uśmiechnąłem do ciebie pocałowałem cię, potem przybliżyłem usta do twoich ust i w jednym momencie się pocałowaliśmy potem skończyłem pocałunek i znów cię pocałowałem i pieszczę twoje podniebienie

Odwzajemniłam pocałunek...

- Kruk... dzisiaj jest kolejna rocznica...

Odwzajemniam pocałunek:
-Jaka rocznica?

Spojrzałam w podłogę...

- Śmierci...

Przerwałem pocałunek i zapytałem:
-Śmierci? czyjej?

- Moich rodziców...

Znów zaczęłam płakać.

-Moich też.Ale nie martw się na pewno byliby szczęśliwi gdy by żyli z tak cudownej córki.
Uśmiecham się

Uśmiechnęłam się:

-Dziękuje...

-Nie ma za co, kochanie.

Przytuliłam się do ciebie...

-Sakura

Tak?

Popatrzyłam się na ciebie..

Wyciągam pudełko i je otwieram i świeci obrączka
-Sakura, uratowałem cię gdy miałaś nie przeżyć, potem rozstaliśmy się na dwa dni i znowu powróciłem na 10lat a potem znowu cię zostawiłem na kilka lat i znowu jesteśmy razem. Nie wiem czy nie jest za późno czy nie za wcześnie ale... Czy wyjdziesz za mnie?
Chłopak przygotowywał się na najgorsze

- Żartujesz, prawda? Wróciłeś wczoraj czy przedwczoraj a ty już chcesz się zaręczać?

Zrobiłam wielkie białe oczy

-Tak mniej więcej xD ale jak powiesz nie to nic się nie stanie.

- Baka...

Walnęłam cię w głowę (jak sakura naruto^.^)

-Ała.
Cholera to bolało. idę w kierunku windy

- Nie obrażaj się...

-Nie nic z tych rzeczy.
Dalej kieruje się do strony windy i delikatnie płacze ale próbuje to ukryć

- Kruk.. i tak wyczuwam że coś jest nie tak.. Może lepiej bedzie jak sobie pójde...

-Jak chcesz to idź. Każdy musi czasami wyjść i zostać samym.
Otwiera drzwi do windy

- Kruk.. co ci jest? widze ze coś nie gra...

Podeszłam do ciebie...

-Nie nic się nie dzieje
drzwi się otwierają a ja wchodzę do windy i naciskam a -5 piętro. Drzwi się powoli zamykają

To cześć..

Poszłam w stronę wyjścia z domu...

-Ehh. Znowu wszystko spaprałem.
Drzwi się powoli zamykają

Wyszłam z domu...

Drzwi się zamykają i jadę na -5 piętro

Przyleciał kruk

Patrzę na kruka i wystawiam mu palec by na nim siadł

Ptakj sygnalizuje ci byś biegł w stronę lasu.

-Jasne!
Szybko biegne w strone lasu po chwili nie ma mnie w chacie

Kichnął w dłonie:
-Ktoś o mnie mówi...
Zniknął

Przychodzimy...

Siadam na kanapie
-To co chcesz robić?

- Nie wiem...

Usiadłam koło ciebie i jedną ręką trzymałam się za głowe

-Hej może ci coś podam?
Trochę się zdenerwowałem

- Nie musisz, naprawdę...

-Skoro tak mówisz.

- Nic mi nie jest, to tylko lekki ból głowy...

-No ok.
Powiedział i napił się wódy

Weszedł przez główne drzwi:
-Ten dom jest za duży...

- Cześć Sasuke..

-Elo brat

- Ale nuda...

-Totalna xD

-Ta cześć...Sorry że przeszkadzam

- Nie musisz przepraszać

-Nie przeszkadzasz. Jak chcesz idź do Jacuuzi dziś ciepła woda

-Nie za bardzo mi się chcę ponieważ no...Nie chcę znowu wrzodów...
Skierował się w stronę windy

Zaśmiałam się...

Też się zaśmiałem

-Kruk...Radze Ci nie śmiej się bo dam Ci powtórke z rozrywki

- Dobra to co robimy?

-Nie mam pojęcia, może do jacuuzi?

-Idźcie ja tam do pokoju pójde

- Jak chcesz

-To chodź sakura ja czekam.
Wychodzi na drugą stronę ogródka zdejmuje z siebie wszystko wspina się po drabince na 30m wysokości i skacze po chwili jest w jacuuzi xD

-Gdzie ta moja mapa...
Grzebał w kieszeni i otworzył winde

Przychodze i wchodze....

Nurkuje i szybko się podnoszę i zatrzymuje się
-I jak, fajnie kochanie?

Po chwili był już w swoim pokoju i wystrzelił kilka ptaków z gliny w powietrze.przyglądał się nim
K:Nie masz nic do zrobienia
Ja:Nie

- Bardzo..

Uśmiechnęłam się...

Też się uśmiechnąłem

Ptaki wybuchły:
-Dawno mi tego brakowało...

Utopie sie...

Zaśmiałam się...

Hehe. Na początku będziesz miała problemy ale jak się przyzwyczaisz to możesz skakać nawet ze 100m xD

Wyszedł na dwór i po chwili siedział na drzewie:
-Zdecydowanie nudno...

- Umiem pływać ale sie specjalnie utopie...

-Czemu?

Zasnął na drzewie i zleciał z niego na ziemie:
-Co?Zasnęłem?Ale żal...

- Dla jaj...

-Aha.

Wstał z ziemi i skierował się w stronę Jacuzzi

Schowałam głowę w wodzie...

Szybko podpływam i ci ją wyjmuję

Weszedł do Jacuzzi:
-Nie przeszkadzam?

- Nie. Kruk co ty robisz?

-Nie chce żebyś się utopiła.
Uśmiechnąłem się

Po chwili zanurzył się cały w wodzie

- Szkoda...

Zaśmiałam się...

Uśmiechnął się i cię całuje

Był pod wodą i po chwili bąbelków po powietrzu już nie było

Odwzajemniam i znów idę pod wodę

Idę z tobą

Leżał na samym dnie i miał obwódke wokół oczu

Wypłynęłam...

Lecę na sam dół

Leżał na ziemi:
-Czego?
Mówił pod wodą

Wychodze z wody...

Też wychodzę z wody

Wyskakuje z wody i był na drzewie:
-Dawno się tak nie bawiłem
Zniknął

Wychodzę na podwórko ...

Wychodzi na czubek wierzy koło domu i patrzy się na latające kruki

Patrzę w niebo

Dalej patrzę się na kruki

Pojawiłam się przy tobie:

- Co tam?

-A nic.
Nagle kruk leci na mnie ja wyprostywuje dłoń by mógł na niej się położyć on się kładzie a ja się na niego patrzę
-Cholera!

- Co jest?

Patrzę się na niego
-Ma złamane skrzydło i skręconą nogę(czy łapę xD)

- To nie wygląda zbyt dobrze

-Ta.
Widać na niebie jak jeden kruk(ten co bronił tego co trzymam w ręce) dziobie i bije się z drugim krukiem(ten co potraktował tak peirwszego kruka)

- Ehh...Nienawiść...

Popatrzyłam na kruki

-Przestać!
Nagle dwa kruki przestały się dziobać i bić i odleciały

I co z tym krukiem? Da sobie rade?

-Nie wygląda za dobrze.
Wyjmuje z torby wodę utlenioną opatrunek i zioła, potem mieszam to wszystko i opatruje kruka

Obserwuje twoje działania

Wypuszczam Kruka a kruk odlatuje ja kładę się na dachu
-Eh.

Wszystko gra?

-Martwi mnie zachowanie kruków i tyle.

- Nie przejmuj się zbytnio..

-Właśnie muszę bo zawarłem układ z krukami!
Wstaje

- Przepraszam jeśli cię przygnębiłąm...

-Ehh. Muszę chyba lecieć do świata kruków i coś z tym zrobić.

- Jeśli musisz to zrobić to leć


Usmiechnęłam się...

-Później to zrobię.

- Dlaczego?

-Bo nie chce stracić czasu z tobą kochanie.

Uśmiechnęłam się:

- Jak chcesz

-Haha
Zaśmiał się i usiadł koło ciebie

- Co cię tak rozbawiło?

-A nic.
Uśmiechnął się do ciebie

Uśmiechnęłam i znów popatrzyłam na niebo

Goblin wyszedł z ziemi a ja znowu się wystraszyłem i białe oczka xD
Ja:Ty idioto!
Goblin:Panie Kruku,naprawdę chce być pana przyjacielem.
Goblin powiedział miłym głosem

Zaśmiałam się z reakcji kruka...

Goblin:Dzień dobry pani. Ukłonił się przed sakurą

Znów się zaśmiałam:

- Widzę że jesteś popularny u krasnoludków

Goblin zaczął płakać

- Ups, chyba za dużo powiedziałam...

-Za dużo pani powiedziała?
Goblin przestał płakać
-O nie, nic pani za dużo nie powiedziała tylko że od wieków żaden shinobi lub goblin albo krasnoludek nie powiedział miłej rzeczy do mnie.

- To było miłe?

Pojawiła się kropla na głowie...

-Oczywiście że tak.
Ja:Dobra mógł byś już zniknąć?

Moja kropla się zwiększyła:

- Dziwny jesteś...

Goblin:Każdy mi tak mówi.
Znowu zaczął płakać i znikł

- Kurde musze popracować na prawieniu komplementów...

-Oj tak
Zaśmiał się
-Zadnieługo wrócę
Znika
Pojawia się i siada
-Jestem

Przychodze i pukam do drzwi...

Przychodzę do drzwi i otwieram:
-O witaj.

Uśmiechnęłam się:

- Mogę wejść?

-Oczywiście
Odwzajemniam uśmiech, posuwam ci się odrobinę w bok i pokazuje rękę byś weszła zapytał się też z ciekawości:
-I jak? kruk działa?

- Na razie tak.. Baterie się nie wyczerpały...

Zaśmiałam się i weszłam do pomieszczenia...

Siadam na kanapie, i pije z kieliszka oraz pytam z ciekawości:
-To o co chodzi?
Po woli popijam.

- Przyszłam w odwiedziny... Nie zawsze musi być jakiś powód...

Uśmiechnęłam się...

-Aha rozumiem, siadaj.
Popija

Usiadłam koło ciebie...

Dalej popijam. Po chwili kieliszek położyłem na stolik. Potem się o czymś zamyśliłem

- A jak tam u ciebie?

-Dobrze nawet.
Wstałem oparłem się o stolik w kuchni i myślę z zamkniętymi oczami

Popatrzyłam na Kruka:
- Nad czym tak rozmyślasz?

-A tam to moje sprawki.
Jego twarz spoważniała i zrobiła się smutna.

- Przepraszam.. Nie powinnam się pytać...

-Nic nie szkodzi.
Usiadł na kanapie z zamkniętymi oczami i spuścił kilka łez które spływały po policzkach.

- Coś się stało?

Lekko posmutniałam...

-Nie nic.
Ręką potarłem oczy:
-Brakuje mi moich rodziców i tyle.

- Rozumiem..

Przytuliłam ciebie...

Dalej płacze ale powoli przestaje
-Łzy i tak nic nie pomogą....

- Lepiej się wypłakać niż to ukrywać...

-E tam. Ja uważam że to nie prawda. Ehh.
Wstaje i idę do kuchni

Spojrzałam na Kruka...