Jest to park,który dla wielu zwierząt jest domem,nie które są też zagrożonymi gatunkami.Można przychodzić na spacery albo posiedzieć sobię na ławeczkach.
Przychodzi
Przychodzi dość wolnym krokiem,jak zwykle w rękawiczkach szedł spoglądając w niebo i podziwiając dość dużo gatunków zwierząt,po czym ściągnął rękawiczki i stworzył ptaka z wybuchowej gliny którą puścił w stronę Kruka,kiedy był już dość blisko to ptak wybuchł,zostawiając cienki napis z gliny na ziemi,który był następujący:Yo...Koniec wiadomości xD
W ostatniej chwili rozsypałem się w kruki potem włączyłem EMS sunshin no jutsu nad tobą kopłem cię nogą w plecy i Tsuykomi
-Oszalałeś?
Nie spojrzał Ci w oczy,więc Tsukoyomi nie zadziałało i dobrze xD.Uśmiechnął się i złożył kilka pieczęci,wziął kilka gliny do otworów gębowych z rąk i wystrzelił prosto w normalne ptaki:
-Katsu...
Ptaki wybuchły i po chwili szczątk ptaków opadły na ziemie
Wyszedł z tego cało dzięki kruczkom jak zwykle ^^zrobił Katon, Kasumi Enbu i broniło kruka potem Katon, Goukakyuu no Jutsu w cb leci potem skłąda znaki
-Nie chcę walczyć...
Kiedy kula w niego uderzyła,to opadła glina prosto na ziemię,był o kilka metrów dalej:
-Hmmmm,nie pamiętasz starego kumpla?
-Oczywiście że cię pamiętam bracie, lecz muszę przyznać że się zmieniłeś.
-Przygadał kocioł garnkowi,ale do rzeczy,dawno się nie widzieliśmy,mam rację?Ile to już minęło lat...
Uśmiechnął się i spowrotem założył rękawiczki:
-Prawie nikt nie wie że jestem z Douhito,ale dowiedziałem się tego w przykry sposób...Ręka zjadła mi portfel...
-Ja odziedziczyłem na szczęście zdolności i klan po ojcu bracie.
Patrze ci się prosto w oczy
-AAAAAAAA to nasza matka miała ręce,które jedzą kasę,portfel i dowód osobisty?Przez to wszystko mam aż...4języki...Wyobrażasz to sobię?
-Tak.Wyobrażam omało co mnie kiedyś klatka piersiowa mamy nie zjadła ale wydostałem się lecz musiałem jej zrobić małą krzywdę.
Zaśmiał się i mói spokojnie:
-Hmmmm,chcesz to ja Cię zaraz pogryzę,ale wiesz...Nie chcę mi się,bo to za bardzo upierdliwe...
Uśmiechnął się
-Hymph. Nie obraź się ale tak robią najgorsi idioci.
-Cóż trudno,jestem idiotą
Powiedział sarkastycznie i złożył kilka pieczęci,z jego rąk wyszedł sobie jego klon:
-Teraz pogryzę Cię 8razy
-Ciekawe.
Cały czas ci spoglądałem w oczy i zabrałęm w Tsukoyomi
-Hmmmmmm,Ehhh tsukoyomi?I co mi zrobisz?Zjesz mnie?
Zaśmiał się,po chwili splunął na bok xD
-Hymph.
Wypuscilem nas z Tsukoyomi i ide przed siebie
Znika...PFFFFFxD
Znika
Przyjechała na Jasperze, w stroju KazeKage, podziwiając zieleń jaka tu panuje. W Sunie był wszędzie tylko piach i piach, te miejsce bardzo odróżniało się od wiecznej pustyni.
*PRzychodzę i podchodzę do Kage...* - Dzień dobry...
Przyleciał na ptaku z gliny:
-To jest nowy Kazekage?
Zdziwił się
Zeskoczyła z karego konia.
-Witaj (cie?)...
- Nazywam się Nagato. Jestem sierotą.... czy ma pani wolne miejsce?
Zeskoczył na dół:
-Ty jesteś Kazekage?
-Tak ja jestem nowym KazeKage...jak zresztą widać...o co chodzi?
*Wyciągam kunai i próbuję wbić je Kazekage w serce...*
Po chwili byłem przed Painem i złapałem kunai:
-Poprostu też należe do Suny,Chunin atakujący kage?
-No coś ci raczej za bardzo nie wyszło...
Spojrzała na chłopaka, który chciał ją zaatakować.
-A i dziękuję Ci...
Zwróciła się do chłopaka który ją obronił xD
*Odskakuję i rzucam 5 shurikenów w głowe Kazekage...* - DOstałęm pakt... jak zabiję 5 Kage dostane Rinnegan.. i wypełnie ten pakt!
Po chwili wszystkie zostały odbite przez mój miecz:
-Ta...A to fajnie
- Dzięki! Wielkie dzięki! *Znikam*
-Dlaczego to zrobiłeś???
Zapytała chłopaka, który odbił shuriken'y.
Ziewnął:
-A czemu nie?W końcu jesteś Kazekage...
Schował miecz
-No tak może i jestem KazeKage, ale dlaczego mi pomogłeś?
-Nie muszę się tłumaczyć,zresztą interesuje mnie trochę rinnegan
-em...
Cofnęła się o krok od chłopaka.
-Żartuje,łatwiej by było zabrać tamtemu oczy niz zabijać i nie chcę mi się odchodzić z wioski za zabicie Kage
-Aha...
Pogłaskała konia o którym wcześniej całkowicie zapomniała.
-Zresztą tyle mieszkałem w Sunie,że wolę być wierny kage niż ścigany przez Anbu
Spojrzał na konika
-Myhym rozumiem Cie...Też bym nie chciała...
Uśmiechnęła się pod nosem.
-Ehhh tylko szkoda że nie mogłem powalczyć na serio...
Założył ręce za głowe
-Ja sama znam bardzo mało jutsu...
Spuściła głowę.
Pojawiam się na smoku
-Ello all
Zastanowił się chwilę:
-Mam Cię pouczyć?
-A mógłbyś?
Spojrzała na niego z błyskiem w oku.
Znika
-I tak nie mam nic do roboty...
Miał na dłoniach rękawiczki
-Gdybyś mnie czegoś nauczył byłabym ci bardzo wdzięczna...
-Tylko co chciałabyś umieć?
Ziewnął zasłaniając usta
-Sama nie wiem...może coś zaproponujesz... a tak nawiasem mówiąc jestem Masami....
-Ja Sasuke...
Złożył kilka pieczęci,ale za nim skończył:
-Jaką masz wogóle nature chakry?
-Moje natury to katon, raiton, suiton i fuuton...
*Przychodzę padnięty i leże... obserwuje Kage i Sage...*
-Najpierw może nauczę Cię...
Sam zaczął myśleć co by było odpowiednie...
Złożył kilka pieczęci i w jego ręce było chidori
-łał...em...jak ty to zrobiłeś hm?
Spojrzała na niego zaciekawiona.
*Podchodzę do Sasuke...* - Może mnie też czegoś nauczysz?
-Poprostu dużo chakry Raiton przekierowałem do dłoni zamieniając je w wyładowania elektryczne,ale do tego najlepiej jest być szybkim
Uśmiechnął się
-eh....spróbuje ale uprzedzam że może mi nie wyjść xD.
Skupiła chakrę raiton'a w dłoni, starając się wykonać technikę.
*Czekam na odpowiedź...*
Wokół twojej ręki pokazywały się małe wyładowania elektryczne,a ja patrzę zdziwiony:
-Nieźle Ci idzie,dawaj tak dalej
-No dobrze...
Skupiła się jeszcze bardziej, dodając nieco więcej chakry.
- Pouczysz mnie też? Proszę...
W twojej ręce było już chidori:
-Walnij w to drzewo...
Pokazał palcem na dość dalekie drzewo
-Myhym...
Zaczęła biec w stronę drzewa z Chidori w ręce.
- Czyli po drzewie...
Drzewo padło na ziemię,Hinata dopisz se chidori do sygny
-A tak wogóle to co chcesz się uczyć?Nie możesz poczekać?
W myślach:Czy ja mam uczyć cały świat?
Powróciła do Sasuke, otrzepując ubranie z niewielkiej ilości kurzu.
*Patrzę na Kazekage i myśle...*
-To co dalej?
Zrobił Kage Bunshina,który podał mi płaszcz:
-Ehhhh
-Ja tam nie wiem...
Mruknęła...
- Nauczysz mnie jutsu wody lub ognia? Albo Kage Bunshin...
Ziewnął zasłaniając usta:
-Nauczę was...Hmmm
Zrobił Kage Bunshina:
-Ej ty ucz się
Po chwili w jego ręce było chidori i wydłużyło się na pięc metrów:
-Jak już uczę Chidori to ulepszenia też
-em...?
Spojrzała na niego nieco zdziwiona.
*Składam pieczęcie i robię Kage Bunshin.Klon wyszedł cały biały i na ziemii.... robię tak cały czas...*
-Masami...Umiesz już Chidori...
Pokazał jeszcze raz chidori:
-Teraz dajesz więcej chakry i zaostrzasz je,ale najwięcej na 5m
Jego chidori już chidori sword było długie na 5m
-myhym...
Zrobiła Chidori, i dodała więcej chakry tak by je 'wydłużyć'.
*Klon był już doskonały...* - A może jakieś Jutsu rangi C na ogień? Albo wodę? Zawsze chciałem znać Katon, Goukakyuu no Jutsu. Nauczysz mnie tego sensei?
Obok niego już był klon który podszedł do Paina i zrobił Katon, Goukakyuu no Jutsu:
-Masami teraz spróbuj mnie tym chidori sword trafić
Uśmiechnął się
Powoli zaczęła kierować 'wydłużone' chidori w Sasuke, chociaż było to trochę trudne.
*Robię te same znaki co klon i wydmuchuję powietrze.... po 10 minutach jutsu doszło do stopnia zaawansowanego.... myślę nad kolejnym jutsu...* - A mogę Suirou no Jutsu?
Klon podszedł do Paina i zrobił na nim Suirou no Jutsu,po chwili wypuścił go,a ja prawdziwy za nim się zorientowałem że Masami idzie w moją stronę to ledwo co unikłem ataku,chidori sword przejechało po moim policzku,z którego pociekła krew:
-Może być
-em...przepraszam...
Zmieszała się nie co.
*RObię to samo na klonie i tak z 10 razy.... jak klon padł poprosiłem o nowego....* - A może teraz Suiton,Mizuhame Nabara?
Obok Paina był kolejny klon i zżygał się mu pod nogi Suiton, Mizuhame Nabara,a ja mówie do Masami:
-Spokojnie nic się nie stało
Starł krew z policzka,po chwili w ręku miał chidori i wystrzelił z niego senbony prosto w drzewo
-Aha Fajnie wiedzieć....
Stworzyła chidori, już nie było to dla niej takie trudne...
-Więc jak teraz?
*Robię to samo klonowi...* - A może teraz Katon, Karyuu Endan?
cie
-Skup się dość mocno i zamachnij chidori,cel wybierz sobie dowolny i nie denerwuj się jak nie wyjdzie Ci od razu
Klon zrobił to jutsu o które prosił go Pain mówiąc:
-Więcej Cię nie uczę
-myhym...
Zrobiła dokładnie to samo, co kazał jej zrobić jej nauczyciel, tylko by nie trafić w konia xD
*Robię Katon, Karyuu Endan...* - Klondonie proszę jeszcze tylko Daibakufu no Jutsu i dam ci spokój!
Klon zrobił ostatnie jutsu,Masami wyszło jutsu:
-Masami a teraz zrób tak...
Zrobił chidori i dał je na dół,po chwili całe moje ciało było w błyskawicach(chidori nagash)
-Myhym...Spróbuje...
Próbuje zrobić jutsu.
- Dobra dzięki Sasuke.... *Patrzę na Masami jak się uczy...*
Ziewnął gdy jutsu wyszło Hinacie i spojrzał z zaciekawieniem na Paina,ściągnął rękawiczki i usiadł na ziemi:
-Ja to jednak mam pecha co do uczniów
- Bo ja jestem twoim uczniem? Eh... zawsze przynoszę pecha... *Pojawiły się łzy...*
-Dziękuję Sasuke - sensei - sama....
Podeszła do konia, z kieszeni wyciągnęła marchewkę, którą mu dała.
-Nie jestem waszym sensei to raz,a dwa nie płacz do cholery,tylko nie znoszę tego że ja się tego sam musiałem uczyć...
Ręce miał zasłonięte na ziemi
- Super... a co to były za języki na twojej ręce?
-Nie moja wina, że masz tak jakby '6 zmysł' i jesteś inteligentny....
Upadł na ziemie:
-Musiałeś to mówić na głos głąbie...
Po chwili leciały na Paina ptaki z gliny
*Rzucam Kunaie które blokują mnie przed wybuchem....* - Super czyli wybuchowy Johny? Pani Kazekage proszę uważać on ma wybuchającą glinę! *Wskakuję na drzewo...*
-myhym super...
Wskoczyła na gałęzi drzewa i zaczęła robić z papieru samolociki, które zaczęły latać naokoło niej xD
Spuścił ręce na dół:
-Nie jestem wybuchowy Johny i nie mam zamiaru walczyć...
Dał ręce go góry w których poruszały się języki xD
- Ja mam pakt... muszę go wypełnić... ale nie teraz...
Bawi się kartkami, a jeden z samolocików uderzył w głowę Sasuke...
- Przepraszam....
Krzyknęła z gałęzi drzewa.
-Heh...
Założył rękawiczki:
-Czyli że jesteś z klanu Origato ta?
*Oparty o drzewo obserwuje Kage*
Nagle koło Paina, zaczęła latać stado papierowych motyli, otaczając go i zmniejszając jego widoczność. Sama zaś z uśmiechem na ustach, zeskoczyła z drzewa.
Przekrzywił głowę w bok:
-Ile on będzie gadał o tym rinneganie...
Wzruszył ramionami
*Niszcze motyle Kunaiem.... patrzę na Kage...*
-No ja tam nie wiem...
Uśmiechnęła się. (Motyle napływały cały czas więc wątpię że byś je zabił 1 kuani'em.)
-Ehhh i jeszcze pozabija wszystkich kage,hokage jest mój brat...Ehhhh zabije go i będe miał spokój
Z jego dłoni wyszło kilka ptaków z gliny które pomagały motylom Masami xD
- Katon, Karyuu Endan! *Spalam ptaki i motyle... patrzę na Kage uśmiechnięty...*
Koń który znajdował się za Painem, kopnął go w głowę kopytem, ogłuszając go (powinien zemdleć). I od razu podbiegł do dziewczyny...
- I po sprawie...Na chwilę będzie z nim spokój...
-Heh...
Uśmiechnął się:
-Na chwilę?Jakbym go teraz zabił...Nie dość tych myśli
*Dostałem i leże...*
Weszła na grzbiet Jasepra.
-Zawsze mogę go podeptać...
Zaśmiała się cicho.
-To by było śmiesznie...
Uśmiechnął się i ściągnął rękawiczki,z jego rąk wyszła mała figurka ptaka,która powiększyła się 10razy:
-A to mój transport
*Wstaję...* - Eh... *Robię Karyuu Endan w konia...*
Kopnęła konia w łydkę, tak że ten pogalopował dalekooo... tam gdzie Peina nie ma xD (nie ma jego jutsu xDD) [koń był szybki xD].
Pojawił się za Painem:
-Nie dobry uczeń za karę...
Wepchnął Painowi gline do ust i kopnął w łydkę:
-Będziesz moim konikiem...
Skoczył na Paina
*Wyplułem gline i zrzuciłem cie z siebie...* - Spadaj frajerze.
-Sam jesteś frajer...
Stanęła po lewej stronie Paina. (na koniu)
Odbił Paina i walnął mu w ryj(konoha senpuu):
-Masz coś do wybuchowego Johna?xD
Po chwili w Paina leciało 12 ptaków które wybuchły,nawet jak je odbijesz to i tak masz rany
*Znikłem przed ptakami...*
-Ehhh jak zwykle uciekają przed atakiem
Powiedział znudzony
Siedzi na koniu i składa samolociki,które puszcza w powietrze xD
Zastanowił się i spojrzał na samoloty:
-Na prawdę masz przydatne umiejętności...
-Jak się nudzi to jest w sam raz...
Uśmiechnęła się, a oprócz samolotów zaczęły latać też motylki.
Przyglądał się wszystkiemu zaciekawiony,raz spojrzał na dziewczynę raz na samoloty i motyle z papieru:
-To wygląda przepięknie
-Myhym...możliwe...
Uśmiechnęła się.
-Chyba pora się zbierać
Założył ręce za głowe
-No jeżeli musisz...
-Nic nie muszę...Ale jak zwykle ktoś zwiewa...
Uśmiechnął się
-To już nie moja wina...
-To niczyja wina...
Usiadł sobie na ziemi i ziewnął:
-Ale coś nie chcę mi się iść
-Tobie się w ogóle coś chce?
-Zależy...Różnie bywa,jeśli to łatwe to ta,jeśli trudne to nie
Powiedział spokojnie i dalej siedział
Kolejny samolot uderzył go w głowę.
Nie chciało mu się ruszyć więc dostał w głowe:
-To było specjalnie nie?
-Nie wiem... możliwe...
Uśmiechnął się:
-Jakbym ja użył swoich zabawek to już by nie było miło
Ja umiem tylko to więc się nie czepiaj...
Samoloty opadły na ziemię, jak na zawołanie, a motylki ułożyły napis w powietrzu ' Sasuke-kun'.
-Ej no tak nie ma..
Uśmiechnął się
Uśmiechnęła się.
-Ale że co...?
przychodzi i znowu widzi braciszka
-Cześć co tam
-Po co tworzysz moje imię na niebie,czuje się przez to...Hmmm onieśmielony
Zaśmiał się
-No i dobrze tak ma być xDD.
Zeszła z grzbietu konia, głaszcząc go.
-Ej czy ktoś mnie wogule widzi
Patrzy na nich
-Nie bracie...Jesteś olewany xDD...A tak wogóle co Cię tu sprowadza?
Siedzi cicho.
//Łiiiiiiiii...xDD//
-A tak jak zwykle szpieguje cie
Uśmiecha się
Kaku:Nie dziwne że spotkaliśmy dzisiaj 3kage i tego młodego?
Ja:Ta dziwne...
Kaku:Nie uprzedzisz braciszka?
Ja:Nie ^^
Śmiał się pod nosem
Daje Jasperowi marchewkę, i nie odzywa się.
Stoi cicho i zapada się pod ziemie
-Doton Dochuu Eigyo
-Ehh...Ten to jednak ma wejście i wyjście...
Wstał z ziemi i podszedł do Masami:
-Koń mnie nie kopnie jak pogłaszczę?
-Kopnie...nie lubi zbytnio obcych...
Motyle latają sobie( Łiii...xDD)
Nadal leży pod ziemią ale to nudy więc użył Doton Shinjuu Zanshu no jutsu chwycił sasuke z nogę i to on był na moim miejscu tylko wystawała mu głowa
-To się nazywa zabawa
-Teraz...Mnie...Zdenerwowałeś...
Po chwili był już na drzewie:
-Ale nie będe walczył...
Podszedł do konia i pogłaskał go ^o^
Odskoczyła od konia, a ten kiedy poczuł rękę Sasuke wybił mu 2 przednie zęby (siekacze) przednimi kopytami.
Zaśmiał się
-Hahahahahahhahaha i masz za swoje ty głupi ośle mówiła żebyś nei dotykał
Poleciał w drzewo:
-Upartość nie popłaca no ale trudno to już moja wina
Wstał z ziemi i otrzepał się
Podeszła do konia i pogłaskała go.
-Dobry konik....
Dała mu marchewkę ^^
-No dobrze ci tak
Podniósł go z ziemi i oparł o konia
-Hinda i przez Ciebie znowu dostanę...Upierdliwie się podnieść
Wzruszył ramionami
Złapała konia za uzdę...
-Żałosne...
Odeszła na daleką odległość by po raz kolejny nie kopnął Sasuke. Motyle zaślepiły podobno 'Brata" Sasuke.
-Ehhh
Użył Doton Dochuu Eigyo i znowu zapadł się pod ziemie
-Wy mnie tu chcecie zabić...
Zrobił smutną minę i położył się na ziemi
-Jesteś pewny?
Złożyła samolot, który uderzył go w łeb.
-Nie martw się ja brata nie zabiję
Wykrzyknął z podziemi i złożył parę znaków wyszedł i uśmiechnął się
Głaszcze konia.
Wstaję
-No już na mnie czas
Znika
Ziewnął:
-Konik mnie pozbawił zębów...Co jeszcze mi się przydaży...
-Mówiłam byś nie głaskał...
Kolejny 'samolot' rozbił się na twojej głowie.
-Będziesz tak we mnie celować?Trening mi się przyda...
Ziewnął
Wypuściła parę motyli i ziewnęła.
-Nuda nie?
Wzruszył ramionami i wstał z ziemi
-No nie co...Muszę się kiedyś wsiąść za trenowanie technik klanowych...
Delikatnie się zdziwił:
-Ja Cię tego nie nauczę,nie wiem nawet czy ktoś jeszcze jest z tego klanu
-Wiem że mnie nie nauczysz...a co do tego czy ktoś jeszcze jest w tym samym klanie co ja...to chyba na razie nikogo takiego nie ma...
Spuściła głowę.
-Pewnie kiedyś ktoś będzie...Co poradzić...Prawie każdy klan jest na wymarciu...
Spuścił głowę na dół
-Myhym...Wiem...
-No cóż takie życie...
Podszedł spokojnie do konia:
-Tym razem go nie dotknę
-Myhym ale uważaj bo się spłoszyć może...
Koń spojrzał na ciebie.
-Mam nadzieję że nie...
Spoglądał na konia,a kątem oka na Masami:
-Posłuszny jest ta?
-Zależy...
Odpowiedziała krótko.
Odszedł po chwili od konia i weszedł na drzewo,położył się na gałęzi:
-Nuda...
-No raczej...
Ziewnął:
-Ale tym razem żadnym papierkiem nie dostanę...
-No raczej...
Zeskoczył z drzewa:
-Wyścig?Chciałbym zobaczyć jak twój koń jest szybki
-Nie...nie musisz all wiedzieć...
Ziewnął:
-A myślałem że będe miał jakąś rozrywkę...Jednak się przeliczyłem
-Jeszcze byś mu coś zrobił...
Prychnęła...
-Nie znęcam się nad zwierzętami...
Powiedział lekko obrażony
-Oh..na pewno?
Powiedziała zażenowana.
-Na pewno...
Powiedział uspokając się
-A fakt...zapomniałam to ONE znęcają się nad tobą...
Teraz to się zdenerwował,ale podnieść ręke na Kage to przesada,odetchnął lekko:
-Denerwujesz mnie...
-Od dziecka byłam denerwująca.
Skwitowała.
-Trudno...
Wruszył ramionami:
-Nie będe zabijał Kazekage
-Gdybyś zabił mnie i jeszcze 4 ...miałbyś Rinegana ..więc co w tym trudnego? hm?
-Po co mi rinnegan?
Powiedział spokojnie
-Byś potem dał byś temu typkowi co cały czas gada o Rineganie...
-Nie jestem jakimś śmieciem który zabija towarzyszy...
Powiedział z lekką irytacją w głosie
-Myślałam że go 'luibisz'.
-Ehhh...Uczyłem go jutsu...Wolę mieć w przyszłości równych przeciwników niż chuninów wielkości studenta
Nie odezwała się.
-I wcale nie zależy mi na mocy...Taka moc jest w młodszych shinobi
-Tsa...
Dała Jasperowi rzodkiewkę.
-Zresztą nie po to bym Cię uczył jutsu,a potem zabijał...Nie uważasz że to by był bezsens?
-Ta jasne...
-Nie musisz mi wierzyć...
Położył się na trawie,a na jego ramieniu usiadła wiewiórka
Wdrapała się na grzbiet konia.
-Wiesz co...ja już chyba stąd pójdę...
Westchnęła cicho.
-Jak chcesz...Mi to tam obojętnie
Kaku odezwał się na głos:
-Kłamiesz!
-WTF?
Spojrzała na niego zdziwiona.
-Durny demon...
Walnął się w głowe
-em...
Nie odrywała od niego wzroku.
Kaku na głos:
-Sam jesteś durny...
Ja:Cicho siedź do cholery
-emm..ja już chyba na serio pójdę...
Zmieszała się.
Znowu przychodzi i śmieje się z brata
-To nie jest zabawne Hinda...
Wyrósł mu jeden ogon:
-Kaku ma racje...
-Myhym fajnie wiedzieć...
Powiedziała coś pod nosem.
Siada na ziemię i zamyka oczy
Kaku na głos:
-Porozwalajmy coś...
Ja:Spokój...
Uspokoił się i ogon znikł:
-Jeszcze trochę i wszystkie me tajemnice na jaw wyjdą...xD
-Nie moja wina...
Odwróciła się z zamiarem odejścia.
-Sasuke każdy wie że masz w sobie kaku
Otwiera oczy
-Nie każdy...
Powiedział spokojnie
Kaku:Rusz się i zatrzymaj dziewczynę
Ja:Zamknij się do cholery
-Żegnam Was.
Warknęła.
-No to do widzenia
Powiedział cicho i podszedł do sasuke
-Czego?
Powiedział spokojnie,miał zamknięte oczy
Odjechała. xD /Łiiiiii/ xDD
-Niczego tylko mówie ,ze ta dziewczyna odjechała
Odszedł i
-Kuchiyose no jutsu
znika na swoim wężu
Zniku xD
Parki zapewniają obywatelom tożsamość i są głównym czynnikiem postrzegania jakości życia w danej społeczności. Parki i usługi rekreacyjne są często wymieniane jako jeden z najważniejszych czynników w badaniach tego, jak żyją społeczności. ... Parki zapewniają poczucie dumy publicznej i spójności każdej społeczności.